Strony

poniedziałek, 22 września 2008

Przeczytane...

Ildefonso Falcones "Katedra w Barcelonie".

Wrzesień w kwestii książkowej rozpływa się z braku czasu i czytania kilku tytułów jednocześnie. Ot, takie małe skrzywienie ;)

Wydawnictwo napisało tak:

"Katedra w Barcelonie" to napisana z wielkim rozmachem powieść historyczna, fascynująca panorama średniowiecza, przedstawiająca blaski i cienie feudalnej Katalonii.

W magicznej scenerii Barcelony rozgrywa się historia wielkich namiętności, tragicznych miłości, zdrad, spisków i zemsty. Jej fabuła nasuwa porównanie ze słynnymi "Filarami Ziemi" Kena Folletta, do czego zresztą autor przyznaje się bez ogródek."

Nie ma to jak siła reklamy ;) Z tym rozmachem (poza objętością), to lekka przesada, porównanie do Folletta też mocno na wyrost (brakuje magicznej plastyczności i barwnych postaci), ale jak na pierwsze dzieło prawnika to i tak wszyło nieźle.
Historia Arnaua Estanyola, jego ojca oraz kilkudziesięciu innych bohaterów powieści wciąga - i temu zaprzeczyć się nie da. Widać też wysiłek autora włożony w odtworzenie średniowiecznej rzeczywistości miejskiej.
Ogólnie - kawał dobrego czytadła (w sam raz na podróż pociągiem) :)

6,5/10

Otwock

Odwiedziny w kolejnym mazowieckim miasteczku wypadły dość spontanicznie, jako lekarstwo na niedzielne lenistwo. Tym razem trafiliśmy do Otwocka, który nie zapowiadał się aż tak interesująco.

1. Z racji tego, że jest to uzdrowisko, pierwsze kroki skierowaliśmy do Mazowieckiego Centrum Leczenia Chorób Płuc i Gruźlicy, które od ponad 100 lat przyjmuje pacjentów w (nieco zaniedbanych) budynkach rozrzuconych wśród sosnowych lasów.
A powietrze tam dziwne, takie... nadmorskie...

I można sobie pospacerować, nie przeszkadzając kuracjuszom...

Brama wjazdowa:
Budynki szpitalne:
Fontanna (pewnie kiedyś była piękna):
Barbarzyńcę, który dorwał się do niej ze sprayem, chętnie bym wykastrował...:
Rybek też nie oszczędził:





2. Miasto Otwock - zbieranina pożydowskich willi i domów (z czego część w stanie mocno wyjącym o remont) oraz całkiem ładny dworzec. A wszystko najdalej sprzed 150 lat...




A to Willa "Julia", która kiedyś była piękna... a teraz przeraża:

3. Ostatni punkt wyjazdu był najbardziej zaskakujący - udało nam się trafić na, ukryty w lesie, Cmentarz żydowski. Miejsce na tyle niewidoczne, że nawet autochtoni, pytani o jego położenie, nie umieli udzielić odpowiedzi.
Przestrzeń wręcz niesamowita i nieco mistyczna - setki macew i "normalnych" nagrobków, wśród drzew i krzaków a całość otoczona kręgiem z głazów.
Niektóre z grobów są częściowo odnowione, a inne zapadają się coraz bardziej w ziemi i nikną w wysokiej trawie.

"Cmentarz żydowski w Otwocku został założony w XIX wieku. Znajduje się on na obrzeżach miasta, na krawędzi sosnowego lasu. Podczas II wojny światowej został on zdewastowany przez Niemców. Na powierzchni 1,7 hektara zachowało się 1200 nagrobków. Na macewach znajdujemy zdobienia oraz inskrypcje w języku hebrajskim, polskim i rosyjskim. Na niektórych macewach zachowały się jeszcze fragmenty różnokolorowych polichromii, czyniących niegdyś cmentarz żydowski niezwykle kolorowym miejscem.

Na cmentarzu w Otwocku w okresie międzywojennym byli grzebani, poza miejscowymi, Żydzi z całej ówczesnej Rzeczpospolitej, którzy zjeżdżali do licznych otwockich sanatoriów i pensjonatów- Otwock był wówczas znany ze swego leczniczego mikroklimatu. Niestety wśród tak wielkiej rzeszy kuracjuszy zdarzały sie zgony. Żydów otwockich chowano również na cmentarzu w Karczewie. Przez wiele lat po II wojnie światowej nagrobki na cmentarzu niszczały. Niektóre groby zostały splądrowane przez poszukiwaczy żydowskich kosztowności. W okresie komunizmu przez teren cmentarza przeprowadzono linię wysokiego napięcia." (opis z tej strony www)

Jeśli chodzi o niesamowitość, to kirkut trafił u mnie na listę top10...






























wtorek, 2 września 2008

Przeczytane...

Adam Mez "Renesans Islamu"

Zapomniałem o jeszcze jednym upolowanym na Allegro tytule, który skończyłem czytać już jakiś czas temu.

"Książka ta jest klasycznym dziełem omawiającym kulturę świata muzułmańskiego w wieku X. Autor zawarł w nim barwny obraz życia kalifatu, przedstawił intrygi polityczne, walkę o władzę, a także zagłębił się w opis życia codziennego muzułmanów, problemy handlu, gospodarki, produkcji towarowej, administracji. Wiele miejsca w dziele Meza zajmuje prezentacja dorobku naukowego i literackiego epoki. Książka jest oparta niemal wyłącznie na oryginalnych źródłach arabskich, perskich, syryjskich i hebrajskich. Dzięki licznym cytatom z tych ksiąg "Renesans islamu" tchnie atmosferą Wschodu muzułmańskiego i urzeka oryginalnym stylem zdradzającym orientalny rodowód. Tłumaczona na języki europejskie i orientalne, książka Meza zyskała sobie sławę wzorcowego opisu islamu w jego klasycznej epoce i do dziś ceniona jest za obiektywizm w ujmowaniu cywilizacji świata odległego od nas w czasie i przestrzeni."

Czyta się zupełnie przyzwoicie, ale da się odczuć, że oryginalne wydanie miało miejsce w 1922 r. Tym bardziej szkoda, że na polskim rynku nie ma książki równie gruntownie i wszechstronnie omawiającej temat krajów Islamu we wczesnym średniowieczu.

5/10

poniedziałek, 1 września 2008

Płock

Ostatnia wyprawa sierpniowa zawiała mnie (w zacnem towarzystiwe) do Płocka, historycznej stolicy Mazowsza.

I tylko pogoda była wyjątkowo szpetna - wietrzna, deszczowa, z nielicznymi tylko przebłyskami słońca. Ale było warto...
Przemiła pani z Centrum Informacji Turystycznej zaopatrzyła nas w mini-przewodniki po mieście i wyruszyliśmy na zwiedzanie. A jest gdzie łazić i co oglądać :)

Widok na panoramę Starego Miasta zza Wisły:


Stary Rynek i Ratusz:

Jeden z dwóch lwów, strzegących wrót do Ratusza (taka mordka sympatyczna):



Liceum im. Stanisława Małachowskiego (najstarsza szkoła w Polsce):



Widok na Wzgórze Tumskie:

Bazylika katedralna p.w. Wniebowzięcia NMP:





Detal z Drzwi Płockich:

Fragmenty dawnego zamku książąt mazowieckich (budynek Muzeum Diecezjalnego):





Muzeum Diecezjalne 2 (a ten budynek zamknięty na głucho):

...i Jego stóp gołębie nie uszanowały...:

...a Krzywousty trafił niejako na śmietnik historii...:

Pomnik Władysława Broniewskiego (wyjątkowa szkarada):

Drewniana dzwonnica z XVIII wieku:

Kościół p.w. św. Dominika:





Odwach i Grób Nieznanego Żołnierza:

Kościół Farny p.w. św. Bartłomieja:

Jeden z XIX-wiecznych Spichlerzy:

Widok na Wisłę:



Kilka rzeczy dość zaskakujących - min. włączanie światła za dwa złote w Katedrze, żeby móc obejrzeć sarkofagi Krzywoustego i Hermana, świetna kuchnia kaukaska w restauracji przy pl. Narutowicza, miłe panie w Muzeum Mazowieckim oraz zamknięta na głucho świątynia Mariawitów...

Warto było ruszyć rzyć i zobaczyć kolejne miejsce :)
Oby jak najczęściej... (następnym razem poproszę tylko o nieco ładniejszą pogodę)