Strony

poniedziałek, 22 września 2008

Otwock

Odwiedziny w kolejnym mazowieckim miasteczku wypadły dość spontanicznie, jako lekarstwo na niedzielne lenistwo. Tym razem trafiliśmy do Otwocka, który nie zapowiadał się aż tak interesująco.

1. Z racji tego, że jest to uzdrowisko, pierwsze kroki skierowaliśmy do Mazowieckiego Centrum Leczenia Chorób Płuc i Gruźlicy, które od ponad 100 lat przyjmuje pacjentów w (nieco zaniedbanych) budynkach rozrzuconych wśród sosnowych lasów.
A powietrze tam dziwne, takie... nadmorskie...

I można sobie pospacerować, nie przeszkadzając kuracjuszom...

Brama wjazdowa:
Budynki szpitalne:
Fontanna (pewnie kiedyś była piękna):
Barbarzyńcę, który dorwał się do niej ze sprayem, chętnie bym wykastrował...:
Rybek też nie oszczędził:





2. Miasto Otwock - zbieranina pożydowskich willi i domów (z czego część w stanie mocno wyjącym o remont) oraz całkiem ładny dworzec. A wszystko najdalej sprzed 150 lat...




A to Willa "Julia", która kiedyś była piękna... a teraz przeraża:

3. Ostatni punkt wyjazdu był najbardziej zaskakujący - udało nam się trafić na, ukryty w lesie, Cmentarz żydowski. Miejsce na tyle niewidoczne, że nawet autochtoni, pytani o jego położenie, nie umieli udzielić odpowiedzi.
Przestrzeń wręcz niesamowita i nieco mistyczna - setki macew i "normalnych" nagrobków, wśród drzew i krzaków a całość otoczona kręgiem z głazów.
Niektóre z grobów są częściowo odnowione, a inne zapadają się coraz bardziej w ziemi i nikną w wysokiej trawie.

"Cmentarz żydowski w Otwocku został założony w XIX wieku. Znajduje się on na obrzeżach miasta, na krawędzi sosnowego lasu. Podczas II wojny światowej został on zdewastowany przez Niemców. Na powierzchni 1,7 hektara zachowało się 1200 nagrobków. Na macewach znajdujemy zdobienia oraz inskrypcje w języku hebrajskim, polskim i rosyjskim. Na niektórych macewach zachowały się jeszcze fragmenty różnokolorowych polichromii, czyniących niegdyś cmentarz żydowski niezwykle kolorowym miejscem.

Na cmentarzu w Otwocku w okresie międzywojennym byli grzebani, poza miejscowymi, Żydzi z całej ówczesnej Rzeczpospolitej, którzy zjeżdżali do licznych otwockich sanatoriów i pensjonatów- Otwock był wówczas znany ze swego leczniczego mikroklimatu. Niestety wśród tak wielkiej rzeszy kuracjuszy zdarzały sie zgony. Żydów otwockich chowano również na cmentarzu w Karczewie. Przez wiele lat po II wojnie światowej nagrobki na cmentarzu niszczały. Niektóre groby zostały splądrowane przez poszukiwaczy żydowskich kosztowności. W okresie komunizmu przez teren cmentarza przeprowadzono linię wysokiego napięcia." (opis z tej strony www)

Jeśli chodzi o niesamowitość, to kirkut trafił u mnie na listę top10...






























Brak komentarzy: