O ile miejsce urocze, to "Pawilon Murowany", w którym przyszło nam spać pozostawiał bardzo wiele do życzenia... Straszliwie brudny, zaniedbany budynek, którego czasy świetności przypadały chyba na lata 70-te ubiegłego wieku... Zapyziały do tego stopnia, że strach było wejść pod prysznic...
Najbliższe otoczenie też ciekawe... Takie już wręcz zabytkowe ;-) Dokładnie tak samo, jak pan ratownik na tapicerowanym zydlu bacznie strzegący bezpieczeństwa kąpiących się ludzi ;-)
Ale miejsce urocze, w sam raz na weekendowy wywczas na łonie natury - nic, tylko wziąć leżak, uwalić się nad brzegiem jeziorka i popijając zimne piwko, relaksować się z dobrą książką w dłoni... A od czasu do czasu zamoczyć zadek w jeziorku (z nawet czystą wodą), w towarzystwie wielkich łabędzi...
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz