Zamek w Sztumie (do poczytania o nim np. Tu i Tu) - największy zawód całej wyprawy.
Miejsce szkaradne - coś jakby górnośląski familok plus kamienica i wieża obronna, w której znaleźć można, przede wszystkim, odchody i puste butelki...
I jakaś taka wszechogarniająca beznadzieja.
Cisza, brak jakiejkolwiek informacji, no i bramy numerowane - bo to zwyczajna ulica. Ale za to co metr ustawiono kubeł na śmieci...
Zastanawiający byli też dwaj współcześni rycerz-wannabe, którzy siedzieli na plecakach na dziedzińcu i wyglądali, jakby sami nie wiedzieli po co ;) Więc raz na jakiś czas wyciągali miecze, wymieniali po kilka ciosów i ponownie siadali patrząc smętnie w dal...
W oczekiwaniu na cokolwiek...? ;)
Miejsce szkaradne - coś jakby górnośląski familok plus kamienica i wieża obronna, w której znaleźć można, przede wszystkim, odchody i puste butelki...
I jakaś taka wszechogarniająca beznadzieja.
Cisza, brak jakiejkolwiek informacji, no i bramy numerowane - bo to zwyczajna ulica. Ale za to co metr ustawiono kubeł na śmieci...
Zastanawiający byli też dwaj współcześni rycerz-wannabe, którzy siedzieli na plecakach na dziedzińcu i wyglądali, jakby sami nie wiedzieli po co ;) Więc raz na jakiś czas wyciągali miecze, wymieniali po kilka ciosów i ponownie siadali patrząc smętnie w dal...
W oczekiwaniu na cokolwiek...? ;)
Brzydko, bez pomysłu i ludzi. Na pewno nie ma tam po co wracać...
Paradoksalnie na zdjęciach wygląda lepiej niż na żywo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz